czwartek, 30 grudnia 2010

No i stalo sie. Nie udalo mi sie pokonac przeziebienia. Choroba mnie rozlozyla. Czuje sie f a t a l n i e ;(
Na szczescie wczorajszy przedsmak sylwestra(a zapewne i zamiennik zwazywszy na to jak sie czuje) bardzo udany :))
Moj zestaw z wczoraj.
(wlose jeszcze mokre, przed wysuszeniem) do tego czarne kozaki overknee.


Orientujecie sie czy te spodnice sa jeszcze dostepne w ktoryms z wrocl H&M? Pilnie potrzebuje drugiej (bo jakosc nie jest najlepsza i ta dlugo mi juz nie posluzy)


Dobrej zabawy na imprezie sylwestrowej :) i szczesliwego Nowego Roku :*

środa, 29 grudnia 2010

Ruszyły wyprzedaże, co sprawia ze z jednej strony nie mogę usiedzieć w domu myśląc o tym, jakie niesamowite okazje udaje wam sie upolować, a z drugiej strony nie mam siły być częścią tego wyścigu w kolejkach do przymierzalni, kas i do sterty rozrzuconych rzeczy, dlatego poczekam aż pierwszy szal opadnie i udam sie w jakiś poniedziałek po nowym roku, w godzinach przedpołudniowych, kiedy będzie panował względny spokój ;)

Oto, co kupiłam jeszcze przed świętami:
* worker boots w tk maxx
* zamszowe kozaki przed kolano na koturnie w NY
* waterfall z H&M, taki dziwny i kolorwy. Ale cena 40 zl sprawila, ze przekonalam sie do niego, i mysle ze w polaczeniu z czernia bedzie dobrze wygladal!
* gorset z NY ze skorzanymi wstawkami

Jak po świętach? ... Jak co roku okazało sie, ze nie były aż tak złe jak sie spodziewałam a nawet całkiem mile. W tej kwestii jestem strasznie sceptyczna. Uwielbiam świąteczna atmosferę, jaka czuje sie juz od grudnia, ale nerwowa atmosfera, szal, pospiech, korki na drogach i dzikie tlumy ludzi na kazdym kroku, sprawiaja ze dopada mnie jakąś świąteczna chandra i chce już przewinąć sie do stycznia. Dlatego w poniedziałkowy poranek (a raczej popołudnie) odetchnęłam z ulga, pijąc moja kawę i czując, ze wrócił normalny tydzień, a nie siedzenie w domu, przy tonie jedzenia, którego nie lubię i przed laptopem nie mając juz, co robić.
Generalnie jeden dzień świąteczny w zupełności by wystarczył, bo w drugi juz wariowałam z tych nudów ;)

Co do sylwestra... Powiem szczerze, ze nigdy nie byłam na sylwestrze godnym zapamiętania. A przerabiałam rożne opcje (domówka, klub, wiejska świetlica, impreza w stylu "bal" itd.) i doszłam do wniosku, ze jedyna sensowna opcja na sylwestra byłby dla mnie wyjazd w góry, bez tych wszystkich świecących sukienek, tony brokatu itd. Spędzony w jakimś domku, w towarzystwie dobrych znajomych, połączony z jeżdżeniem na desce. Niestety w tym roku nie udało się.
Byc moze na moje nastawienie wplyw ma tez na to wpływ fakt, ze jeśli chodzi o imprezy cały rok u mnie cos się dzieje, czy to domówki, czy imprezy klubowe, dlatego nie czuje atmosfery wyczekiwania na ten jedyny dzień w roku, a kiedy juz nadchodzi mam być może zbyt duże oczekiwania, bo chce by przebiło to wszystko dotychczasowe imprezy, a tak niestety nigdy się nie dzieje.
W tym roku zacznę na domówce, a w jakich i ilu miejscach będę sie później bawić, okaże sie ...


To jest moj gorset z NY (29 zl). Szkoda, ze jest ciut za krotki, żeby nosić go do spodni : (, ale w polaczeniu z spódnica ołówkowa wygląda jak sukienka :)




Deadmau5 <3

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt :)

Przepraszam, że tak późno zamieszczam notkę świąteczną, ale jak już zapewne zdarzyliście zauważyć, sceptycznie podchodzę do tego typu tematycznych postów i nigdy ich nie zamieszczałam.
Z racji tego, że cieszę się, że chce Wam sie odwiedzać mój blog, a tym bardziej zostawiać czasami jakieś komentarze, które uwielbiam czytać, postanowiłam sie przełamać w tym roku, zebyscie nie poczuli sie przeze mnie "olani". ;)

Tak wiec życzę Wam spokojnych i wesołych Świat Bożego Narodzenia spędzonych w gronie rodziny i najbliższych przyjaciół. A na Nowy Rok życzę Wam może nie tyle spełnienia wszystkich marzen, co raczej sił a przede wszystkim chęci do realizacji własnych planów, zaczynając od tych najdrobniejszych :)
P.S. Jedzcie, pijcie i bawcie sie ile da :) Po nowym roku bedzie czas na diety i wyrzeczenia ;)


Z mojej strony obiecuje postarać się sie, aby wygład tego bloga (zwłaszcza zd
jęć) poprawił sie choć w minimalnym stopniu, aby przyjemniej sie je oglądało :)

niedziela, 12 grudnia 2010

new love

Jest i moja nowa sukienka.
Nie wiem czy kiczowata czy nie, nie mnie oceniac, a zreszta srednio mnie to ..., ze tak powiem. Niemniej MOCNY KOLOR plus PROSTY, DOPASOWANY KROJ zadecydowaly o zakupie TEJ wlasnie a nie innej.
Jestem zadowolona.
Jeszcze przed zakupem postanowilam ja nosic bez tego pajaka-broszki, gdyz nie przepadam za tego typu bizu ;)
Co do butow: cieliste czolenka.




A i w odpowiedzi na pytania, ktora czasami otrzymuje:
TAK! Fajnie byloby miec bloga z pieknymi, mniej lub bardziej profesjonalnymi zdjeciami, i mysle ze kilu fotografow w okolicy by sie nawet znalazlo, ALE ubieram sie pod wplywem chwili i z reguly zdjecia robie przed wyjsciem w pospiechu. (Co zreszta widac). Nigdy nie mialam zamiaru bawic sie w blogowanie na powaznie. Nie wyobrazam sobie kreowania jakiegso zestawu tylko na potrzby sesji, ktora musialabym zrobic w okreslonym dniu lub godzinie. I tylko po to, zeby pieknie wygladalo na blogu. Ubieram sie dla siebie, nie dla bloga. Jesli przy okazji uda mi sie zrobci jakas notke, to fajnie. Ale nigdy na odwrot! A tym bardziej nie wyobrazam sobie akcji w stylu: zimno, mnostwo sniegu "Dobra, szybko! Teraz sciagam kurtke i focimy moje gole ramiona, czerwona keicka bedzie cudownie wygladac na mrozie minus 5 w otoczneiu sniegu" ;) NIE! To raczej nie moja bajka ;)
Tak wiec pomusicie zdzierzyc obecny stan rzeczy, chociaz nie wykluczam, ze kiedys mi sie takie myslenie odmieni, bo przeciez zawsze mozna zmienic zdanie, prawda? ;)

piątek, 10 grudnia 2010

I had the time of my life

Udalo mi sie zgrac zdjecia z karty, wiec wrzucam wczorajszy zestaw!
Mam juz sukienke z poprzedniego postu i jestem z niej bardzo zadowolona. Wrzuce na pewno kiedys zdjecie w niej :)




Aviator jacket: Cubus
Lace blouse: H&M
Floral skirt: Atmosphere


Kocham ta piosenke! Dirty Dancing ♥ I wszytskie pozostale piosenki z tego filmu

piątek, 3 grudnia 2010

Little Red Dress

Nigdy nie przepadałam za czerwienią (poza paznokciami), ale, za jakim ja kolorem oprócz czerni przepadam? .. No właśnie ;]
To zdjęcie było nie tylko początkiem mojej miłości do opasek (wprawdzie dawno juz ich nie nosiłam), ale było rownież początkiem mojej tolerancji dla tego koloru ;) Czerwone szpilki juz mam (a raczej miałam, bo muszę je oddać reklamacji)
Od jakiś dwóch miesięcy chodziła mi po Glowie czerwona imprezowa sukienka. W końcu w andrzejki postanowiłam ja kupić, ale jak to zawsze było z moimi planowanymi zakupami H&M i inne sklepu zawiodły.
Jednak jak to JA, kiedy sobie cos ubzduram, to MUSi BYC PO MOJEMU I JUZ! Wymyśliłam sobie, że do tej mojej bladej juz niestety skory ten kolor będzie pasował jak żaden inny.
I skończyłam z tą właśnie sukienką :)

Tutaj macie zdjecie ze strony Tally Weijl
Tej idealnej będę szukać nadal, ale póki co zadowolę się ta.Czerwień jest rażąca, czego na zdjęciach być może nie widać. Ta kokarda nie do końca mi się podoba, ale bez niej sukienka wyglądała zbyt zwyczajnie.


I mam dla Was bardzo prosty KONKURS MIKOLAJKOWY.
Do wygrania nagrody z www.anxi-shop.pl
Szczegóły konkursu tutaj
KLIKNIJ


Udanego weekendu :)
ja chyba dzisiaj zostaje w domu, weekendowe życie trochę mnie zmęczyło ostatnimi czasy ...

czwartek, 25 listopada 2010

puzzle

Dzisiaj typowy zestaw na zewnątrz (bez cienkich sukienek i podszywanych wiatrem kurteczek ;)
Nie bede narzekac na pogode jak kazdy, bo i tak niczego to juz nie zmieni. Pocieszajace, ze do wiosnz lekko ponad 100 dni :)
U mnie narazie bez zadnych zakupowych nowosci, i jakos nawet nie mam ochoty na buszowanie po sklepach, bo mierzenie ubran o tej porze roku, to dla mnie istny koszmar (sciaganie i ponowne zakladanie na siebie milion warstw ubran? Nie, dziekuje ... :)
Nie wiem jak u Was, ale u mnei dzisiaj cudownie swieci slonce (temperatura oczywiscie kolo 0, no ale slonce jest), zatem wychodze z domu po jakas kawe na wynos i ide pochodzic po parku.
Udanego andrzejkowego weekendu ;*

Leopard faux fur - new look




P.S. Weekend mnie wykancza! ale mam nowa czerwono (krwistoczerwona) dopasowane sukienke z TW. Lucky me! :))))

środa, 3 listopada 2010

Kiecka stara, byla juz, ale dawno jej nie nosilam ;) A teraz postanowilam ja troche pomeczyc z dluzszymi kozakami na obcasie.
Bez zbednej gadaniny dzisiaj. Milego wieczoru i udanego weekendu :]



Sukienka floral: H&M, Ramoneska: Cubus, Kozaki do kolana: Deichmann.

wtorek, 2 listopada 2010

Barbra Streisand :D

Zestaw zwykly, najzwyklejszy ale w takich wlasnie sie lubuje. Dopasowane, proste w jednym kolorze i na szpilkach obowiazkowo ;-)Kurtka: New Look, Bluzka: H&M, pseudo skórzane spodnie: Zara trf, a na to długie czarne kozaki do kolana.

Słitaśne focie ;-) haha. Przydałoby się w końcu zakupić nowy aparat, bo juz mnie to irytuje, tylko przeraza mnie fakt, ze podzieli losy poprzednich. (To tak jak z telefonem, zawsze mi gdzieś upadnie albo zgubię, co gorsza).



Z braku laku napiszę w końcu o tej mojej "niby pielęgnacji" włosów, która polega jedynie na nie niszczeniu ich urządzeniami typu prostownica / suszarka, no, ale w skrócie:
1. Szampon / odzywka: Nie przywiązuję do tego większej wagi. Z reguły któraś z serii Pantene lub Glisskur, czasami Loreal. Odzywka po każdym myciu, chyba ze mam zły dzień i nie mam juz siły na kolejne spłukiwanie włosów ;)
2. Kiedy czuje, ze mam przesuszone włosy nakładam ogromna ilość odzywki na ich cala długość, zawijam w folie, nakładam na to ręcznik i tak sobie siedzę nawet do godziny. Pomaga :)
3. Suszarka? Zero! Zawsze czekam aż włosy same wyschną. W sumie bardziej to wynika z lenistwa i faktu, ze ten gorący strumień powietrza irytuje mnie niemiłosiernie.
4. Prostownica? Tak średnio raz w tygodniu, nie więcej.
5. Vitapil. Raz, bądź dwa razy do roku. Kuracja na dwa miesiące. Wiem, ze nie wszystkim te tabletki pomagają, na mnie działały idealnie. Włosy szybciej rosną, są lśniące i zdrowsze a do tego wypadają w mniejszych ilościach.
6. Fryzjer: średnio raz na 5 miesięcy, podcinanie końcówek do 3 cm i lekkie cieniowanie przodu.
7. Farbowanie? Nie, dziekuje. Na pewno jeszcze nie teraz, juz to przerabialam i powrot do naturalnego kolory nie byl najlepszym czasem w moim zyciu. Ale kiedy juz bede musiala, to na pewno w pierwszej kolejnosci je rozjasnie :)
Finito

„Czy ta informacja okazała się dla Ciebie przydatna?” Nie sądzę, haha, dlatego pozwolę sobie wkleić link:
Pielegnacja wlosow wg Stonki. Z tego co widac na zdjeciach na pewno dziala :)
Mam nadzieje, ze Stonka sie nie obrazi. Ja sama kiedyś na pewno wypróbuje tych specyfików z czystej ciekawości :)

P.S. Czy Was dlugie weekendy tez tak strasznie mecza zamiast regenerowac?

Barbra Streisand :D



niedziela, 24 października 2010

Just an ordinary day

Powoli bede wracac z postami "ubraniowymi", moze tez wybiore sie w koncu na jakies konkretne zakupy, o ile czas, checi i przede wszytskim zdrowie pozwola. Ostatnio jestem jakas pechowa, jak nie zatoki, to kolano albo znowu oskrzela. Ilez mozna? ...
No ale do rzeczy





Lace dress: Danity, Jacket: Cubus

Na nogach mialam nowe botki z zipami, ktore mam nadzieje uda mi sie uchwycic na zdjeciu nast razem ;)




Udanego tygodnia i byle do kolejnego weekendu ;]

wtorek, 19 października 2010

New back dress

Nowa sukienka %%. Przyznam nieskromnie, ze jest jak szyta na miare i lezy wrecz idealnie.
P.S. Jesli ktoras szuka sukienki na wesele (tak jak ja), szczerze wspolczuje ... :( w tej kwestii w sklepach naprawde nic nie ma.

środa, 13 października 2010

I've been watching you you been heard it to

Ostatnie male zakupy.
Kozaki Allegro 50 zl.
Zip skirt 29 zl (NY)
Buty 39 zl (NY)
Uraz kolana z wlasnej glupoty i zepsuty w skutek tego humor.




Ta piosenka siedzi mi ostatnio w glowie. Uwielbiam ja ♥ ♥



PROSBA!
Chce zakupic termoloki, ma ktos? Jaka marke polecacie?

środa, 6 października 2010

♥ ♥ ♥

Nowe butki z fredzlami ♥ ♥ ♥
Teraz tylko oczekuję listonosza ...

EDIT: Sa juz moje :) Wygladaje dokladnie tak samo w realu i sa wygodne .. ufff... :))



♥ ♥ ♥

poniedziałek, 4 października 2010

new

Jak juz wspomnialam dopadlo mnie jakies chorobsko (zapalenie zatok polaczone z zapaleniem oskrzeli), z ktorym zmagam sie juz od prawie 3 tygodni w zwiazku z czym przedstawiam jedynie czesc moich ostatnich zakupow. Na zestawy bedzie jeszcze czas jak juz powroce do zdrowia :)



Kurtka Cubus, Bluzka, legginsy Tally Wejll

środa, 8 września 2010

PAPER PLANES



Kurtka, opaska: H&M, Sukienka, buty; Bershka

Są plany i jest tak sobie (z dedykacją dla osoby, która wie o co chodzi ;)
Mam nadzieję, że za tydzień o tej porze będę już wylegiwać się w słońcu popijając Frappe i że nie prędko wrócę do tej jesiennej rzeczywistości ;]


Jestem absolutnie zakochana w tym make up'ie.
Perfekcyjna kreska, sztuczne rzęsy, które uwielbiam i cuuudowny kolor szminki <3







EDIT!: Nie chadzam na solarium!! Pomijając początek maja, kiedy nie chciałam wyglądać na swoich urodzinach jak chory trup, więc poszłam ze 2 - 3 razy dla lepszego samopoczucia i ogólnego wyglądu. Po prostu spędzam dużo czasu plażując/spacerując wiosną i latem a moją skórę bardzo szybko łapie słońce.

czwartek, 26 sierpnia 2010

new new new new new new new

Tegoroczne wyprzedaże ominęły mnie szerokim łukiem, najpierw z powodu braku czasu, później z powodu innych wydatków, ale jakoś średnio żałuję.
W sumie dopiero w minionym tygodniu udało mi się przypadkiem zakupić kilka rzeczy. Niektóre wrzucam poniżej.
W najbliższym czasie mam zamiar zreorganizować swoją szafę, a dokładniej jej zawartość, bo w zasadzie większość ubrań mnie już kompletnie znudziła. Mam zamiar zostawić te najbardziej bazowe, które uzupełnię zakupami w najbliższych miesiącach, a całą resztę wrzucę na szafę.pl. Doszłam do takiego wniosku, bo mam całą masę dość fajnych ;) ubrań, których szkoda mi się pozbyć z jednej strony, ale z drugiej jakoś też nie bardzo chce mi się je nosić.
Mam nadzieję, że po takim zabiegu będę miała więcej pomysłów i chęci do tworzenia nowych zestawów, w związku z czym częstotliwość dodawania notek wrośnie.
Poczekamy, zobaczymy ... Bo jakąś tam wizję tego jak chciałabym się ubierać, już mam w głowie ..
:)


Bershka


Brshka, NY


Tally Weijl


Tally Weijl %%


NY %% 3.95 zl oO


Cubus %, NY %, Bershka %


Cubus

wtorek, 10 sierpnia 2010

Feeling the past moving in letting a new day begin







Szpilki: Bershka, Sukienka: www.na-wieszaku.pl



W końcu po milionach kombinacji i przesyłaniu zdjęć z telefonu na telefon, udało mi się zgrać zdjęcia.. ufff ... I jak tu się dziwić, dlaczego moje posty pojawiają się tak często ...
Jak na złość znów skręciłam kostkę. W dokładnie tym samym miejscu i takich samych okolicznościach. Czy nade mną wisi jakieś fatum? A może zbyt dobrze mi w życiu :P?
Czwartek, wracam spokojnie do domu, płaskie wygodne buty, idealnie plaska powierzchnia na boisku i dwóch "meneli" rzucających jakieś głupie komentarze. Więc przyśpieszam kroku i bach .. po kostce .. i jeszcze ten komentarz "Co? Nóżka skreęcona?" ... TAK, KU*WA SKRĘCONA PO RAZ TRZECI W TYM ROKU. Apteka, altacet, opatrunek i po dwóch dniach żyję, tylko co to za życie .. Ostatnio weekend odpadł mi z powodu alergii, teraz z powodu nogi ... ani jednego kroku na obcasie 12 cm. Jak tak dalej pójdzie chyba będę musiała się poddać jakiemuś zabiegowi, bo to zaczyna już podchodzić pod jakieś kalectwo. 8 miesięcy, 3 skręcenia a czuje, że na tym rok się nie skończy.
Poza tym niecałe 2 tygodnie po powrocie, znudziło mnie kompletnie małomiasteczkowe życie. Te same twarze, te same miejsca, te same wyssane z palca problemy, i jakieś nudne spiski. I po co to? Pora przerzucić się na Wrocław i tam spędzić końcówkę wakacji.
Irytuje mnie coraz mocniej ta jakże letnia pogoda. Uwielbiam pływać, opalać się i umierać z gorąco. Chyba muszę ograniczyć wydatki do minimum i we wrześniu gdzieś polecieć. Zapewne wypadnie na Turcję, bo do Grecji nie będę miała znowu z kim ;((. A i tunezyjska opalenizna wcale nie jest taka świetna, jak mi się na początku wydawało. Intensywna tylko przez pierwszy tydzień.
Post typowo marudny, ale w końcu to dopiero początek tygodnia i moja irytacja i znudzenie sięgają zenitu. Plus za to, ze po 10 dniach brania antybiotyku zaczynam wyglądać jak człowiek. Chociaż twarz jest dużo jaśniejsza. (Nie prędko zdecyduję się na 7 dni smażenia się na patelni bez żadnych filtrów. Tak to jest jak się słucha czarnej mamby - "Coś to afrykańskie słońce chujowo opala, na brzezinkach lepiej łapie. Jutro leżymy od 7 rano do 18stej". Mambie zeszła skora z całego ciała, u mnie skończyło się "tylko" mega alergią.
Mam nadzieję, że z końcówką tygodnia humor się poprawi a kostka odżyje. Jak tylko będę mogła wskoczyć w szpilki "wyczaruję" jakąś weekendową kreację, bo mam ochotę zaszaleć w babskim gronie we Wroc.



Bonusowo szczur (JULA).
Nie moja na szczęście. Słodka, żywa maskotka. 1.3 kg. Idealnie mieści się w torebce i grzecznie w niej siedzi podczas zakupów. Niestety nigdy nie wymieniłabym mojego Beagle na takie śmieszne stworzonko.




OSTATNIO PRZYPOMNIAŁAM SOBIE O TYCH KAWAŁKACH:




sobota, 31 lipca 2010

Alors on danse

Wróciłam. Niesamowicie wypoczęta, naładowana pozytywną energią, wymalowana henną i obładowana podróbami z bazaru. Targowanie się było dla mnie świetną zabawą Padałam ze śmiechu wysłuchując wyuczonych przez nich tekstów po polsku (mucha rucha karalucha, male cycki masz, jak sie masz czesc, rasza natasza, ruskie) i historyjek jak to "2 dinar ics maj biznes". Aż w końcu samej udało mi się opanować kilka "bajek", które pomagały w negocjacjach :D Nawet kilka rzeczy udało nam się nabyć w dość korzystnej cenie, co potwierdziły zapoznane przez nas w autonusie Tunezyjki, a inne troszkę przepłaciłyśmy jak to turystki ;) ale w przeliczeniu na złotówki ceny byłi i tak bardzo dobre. Ze nie wspomnę o 15letnich chłopcach, którzy biegli za nami cały bazar, po to by dostać adres FB wmawiając, ze maja 20 lat.
Szczerze mówiąc wyjazd był całkowicie spontaniczny. Zaplanowany z dnia na dzień. Chciałyśmy lecieć gdzieś daleko, niskim kosztem. O Tunezji wiedziałam niewiele i nasłuchałam się opinii, ze ten kraj to tylko "piasek, woda i smród". Takie teksty nie są jednak w stanie mnie zniechęcić, ponieważ jestem osoba, która musi się przekonać na własnej skórze, jaki dany kraj jest i później dopiero to zweryfikować. Tak wiec poszłyśmy na żywioł. Niemniej Do Tunezji na pewno wrócę, żeby zobaczyć cos więcej, niż dodatkowe wycieczki oferowane przez biuro. Znajomości zostały nawiązane, wiec za rok pewnie tam jeszcze zawitam i wówczas będę miała dużo więcej do powiedzenia niż to, co wie przeciętny turysta po pobycie w tym kraju. Jednak być może moja opinią jest zbyt subiektywna, ponieważ jestem osobą, której jeśli coś nie przypasuje, pomarudzi sobie troche, powyklina a później przystosowuje się idealnie do danego miejsca, co pozwala mi przetrwać w różnych warunkach ;) I koniec końców,zawsze na sam koniec w mojej głowie pozostaje więcej plusów i ogromna ilość miłych wspomnień i zabawnych sytuacji.
Miałyśmy spotkać się tam z mega patologia, ubóstwem, ostrzegano nas jeszcze w Polsce, aby nie wychodzić poza hotel bez towarzystwa polskich facetów, nie zapuszczać się w nieznane okolice i nie balować w klubach. Hmm... Wszystkie zakazy zostały złamane, a poza natrętami nawiązałyśmy kilka Calkiem normalnych kontaktów.
Chociaż szczerze mówiąc po tygodniu pobytu zaczynałam żałować, że nie mam jakieś długiej kiecki i chusty na głowę, bo nie mogłam spokojnie przejść z koleżanką przez miasto czy poleżeć na plaży bez zaczepek. A jazda autobusem ... grrr ... Najgorsi byli oczywiście faceci ze sklepów .. grrr ... Patrząc jednak wstecz, wszystko to było do tego stopnia zabawne, ze ciągle tylko się śmiałyśmy i myślę, ze jeszcze długo będę to wszystko wspominać z ogromnym rozbawieniem. Ciągle mam milion scen w głowie, które przyprawiają mnie o wybuch śmiechu.
Jedyny minus za jedzenie (zupełnie bez smaku, cokolwiek bym nie jadła), drogi alkohol (na szczęście miałyśmy własne zapasy - za to szisza mhmmm ... Zdecydowanie lepsza niż u nas) i to jak dziwnie moja skora na twarzy zareagowała na tunezyjskie słońce (straszna alergia, która na szczęście juz powoli schodzi).
A i żałuje ze nie przykładałam sie do francuskiego. Do Francji mnie nie ciągnie, więc zakładałam, ze do niczego mi sie nie przyda, bo przecież można dogadac sie po angielsku .. Niestety nie zawsze. Tak wiec prawdopodobnie zacznę szlifiwac ten moj nieszczęsny francuski. Na złe mi to na pewno nie wyjdzie.

Buziaki blogerki.
Następna notka będzie juz "ubraniowa" :) :*







Nigdy jej jakoś specjalnie nie lubiłam, ale w Tunezji mnie ta piosenka po prostu prześladowała ;)


środa, 21 lipca 2010

Tunezja

Niestety nie zdarzylam z postem "ubraniowym". Miniony tydzien byl zwariowany, wypelniony w 100% tak jak lubie roznymi zajeciami, kompletny brak czasu. A na sam koniec udalo nam sie znalezc super oferte last minute do Tunezji, tak wiec jutro rano polece. Tzn. mam taka na dzieje, bo dzisiejszy dzien byl po prostu koszmarny. Odbior paszportu, szybkie zakupu, pakowanie (jeszcze przede mna), jezdzenie sauna (autobusem) po wroclawiu. I na sam koniec ... awaria samochodu ... i nie mam pojecia kto dowiezie nas jutro rano na lotnisko. Padam. Mam ochote na zimne piwo z sokiem i mam ochote juz byc w samolocie. Nie predko zdecyduje sie na tak spontaniczny wyjazd ;)

Niemniej jesli sie uda wszytsko dopiac mam zamiar NIC-NIE-ROBIC. Lezec, opalac sie, popijac kolorowe drinki, i odciac sie na cale 7 dni od codziennosci.
Cos tam napisze po powrocie :) Trzymajcie sie. Buzka :*





P.S. Powoli ruszam ze sklepem:

WWW.ANXI-SHOP.PL

czwartek, 15 lipca 2010

Whenever i hear goodbyes, reminds me baby of you

Jest idealnie. Upały od kilku dni. Praktycznie cały dzień jestem w stroju kąpielowym. To jest mój klimat. Czuje się jak ryba w wodzie. :) Postów niestety znowu mało, bo raczej o ubiór nie dbam. Grunt ze jest strój, woda i piasek!
Na wyprzedażach (w sumie bardziej przypadkowo i z musu, bo nie chce szaleć z wydatkami udało mi się kupić jedynie monokini za 19.90 w Esotique, kwiecista sukienkę i szpilki w bershce - na wesele, oraz duży różowy kwiat, który mam zamiar nosić we włosach).

Strój sprzed 3 lat z Calzedonii. Taki w stylu bieliźnianym. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem juz wieczorem będę buszować w outlecie Intimissimi i mam zamiar powiększyć kolekcje o 1 - 2 stroje. Oby było coś, czego szukam.



Odpowiedziałam juz na komentarze w poprzednim poście.
Jeszcze do końca tygodnia postaram się zmontować jakiś outfit. W końcu weekend się zaczyna i trzeba gdzieś wyjść :)
Pozdrawiam dziewczyny! :)

P.S. Jedynym minusem takiej pogody jest konieczność mycia włosów codziennie, bo przyjściu z nad wody :( i fakt, ze trochę mi się niszczą. Macie na to jakieś sposoby? Ja w wolnej chwili planuje podcięcie końcówek, zmasowany atak odzywkami i może zacznę w końcu kuracje Vitapilem!

Nadal mecze starocie:



środa, 7 lipca 2010

I feel above the ground




LOOK: Nic nowego. Ta koszule ciągle lubię, właśnie ja wygrzebałam gdzieś z dna szafy. Wiem, ze goły brzuch to cos, co wiele osób nie jest w stanie zdzierżyć. Ja generalnie mam-to-gdzies. Dopóki mój brzuch jest plaski, (czyli jak nie pochłonę całej pizzy w wersji XXL lub nie wypije kilku Redd'sow Sun) i nie widać mi boczków. Myślę, ze ten kawałek gołego ciała nikogo nie zgorszy.
Zestaw z wycieczki rowerowej nad staw.
AKTUALNIE: Czas stanął ostatnio w miejscu. Pogoda kompletnie mi nie odpowiada. Jest zimno i nijako. W sumie całkiem przyjemnie podczas wieczornych spacerów, ale latem chce umierać z gorąca, smażyć się w słońcu, pływać i chodzić w krótkich sukienkach lub szortach. A dla ochłody popijać non stop zimne napoje, kolorowe drinki itd. Jak nie teraz, to kiedy?! Jesień juz mnie przeraza.
Mam tez ogromny mętlik w głowie. Moje wakacyjne plany zmieniają się jak w kalejdoskopie. Miała być Riwiera juz jutro, teraz wyjazd się przesunie o jakieś 1-2 tyg. a i miejsce zmienia się, co chwile. Jedno jest pewne. Chce TAM być jeszcze w lipcu, żeby do września zregenerować się finansowo i polecieę gdzieś jeszcze! Byłoby pięknie.


Z A P R A S Z A M . . . . T U T A J
WWW.ANXI-SHOP.PL



Kombinuje z szablonem bloga. Chce wrzucić tez trochę klubowych staroci na playliste.

Moje rzęsy pierwszy raz sauté. Czułam się prawie naga ;)
Co myślicie o przedłużaniu rzęs? Próbowała któraś? Koleżanka koleżanki przedłuża regularnie i wygląda przepięknie, zero make upu tylko te rzęsy a wygląda jak laleczka. Wiecie czy efekt jest trwały i ile to mniej więcej kosztuje?

Palcia, dziękuję. Już drugi raz zmobilizowałaś mnie do napisania posta :).
Pozdrawiam koleżankę Tole84 z szafy, którą mijałam wczoraj podczas mojego pierwszego dnia biegania. Jaki ten świat jest mały :)

UWIELBIAM INNE I TAKIE KLIMATY
Oby te wakacje byly co najmniej tak szalone jak poprzednie <3





piątek, 25 czerwca 2010

And I wonder why I'm addicted to love







Nadal pozytywnie.
Hel nie wypalil ale plany wakacyjne juz sa :)
Zakupowo czy wyprzedazowo nie szaleje, poniewaz pieniadze wole przeznaczyc na wyjazdy i mile spedzenie czasu.

Ostatnio tak wlasnie luzno sie nosze. Korzystam z lata i nosze sukienki od rana do wieczora. Jeszcze tylko 2-3 miesiace. Pozniej bedzie mi tego bardzo brakowalo :(
Moje wlosy pod znakiem nieczesania z 2 tygodnie. I to nie jest przenosnia. Doigralam sie. Mam do spodu takie mega "dredy", ze przy dzisiejszym rozczesywaniu bede chyba plakac.


Sukienka: House 29 zl, Kurtka H&M, Torba Primark


Zapewne juz slyszeliscie na blogu, ale ta piosenka za mna chodzi juz od prawie roku i ciagle nie mam jej dosc

ADDICTED TO LOVE