Ruszyły wyprzedaże, co sprawia ze z jednej strony nie mogę usiedzieć w domu myśląc o tym, jakie niesamowite okazje udaje wam sie upolować, a z drugiej strony nie mam siły być częścią tego wyścigu w kolejkach do przymierzalni, kas i do sterty rozrzuconych rzeczy, dlatego poczekam aż pierwszy szal opadnie i udam sie w jakiś poniedziałek po nowym roku, w godzinach przedpołudniowych, kiedy będzie panował względny spokój ;)
Oto, co kupiłam jeszcze przed świętami:* worker boots w tk maxx
* zamszowe kozaki przed kolano na koturnie w NY
* waterfall z H&M, taki dziwny i kolorwy. Ale cena 40 zl sprawila, ze przekonalam sie do niego, i mysle ze w polaczeniu z czernia bedzie dobrze wygladal!
* gorset z NY ze skorzanymi wstawkami
Jak po świętach? ... Jak co roku okazało sie, ze nie były aż tak złe jak sie spodziewałam a nawet całkiem mile. W tej kwestii jestem strasznie sceptyczna. Uwielbiam świąteczna atmosferę, jaka czuje sie juz od grudnia, ale nerwowa atmosfera, szal, pospiech, korki na drogach i dzikie tlumy ludzi na kazdym kroku, sprawiaja ze dopada mnie jakąś świąteczna chandra i chce już przewinąć sie do stycznia. Dlatego w poniedziałkowy poranek (a raczej popołudnie) odetchnęłam z ulga, pijąc moja kawę i czując, ze wrócił normalny tydzień, a nie siedzenie w domu, przy tonie jedzenia, którego nie lubię i przed laptopem nie mając juz, co robić.
Generalnie jeden dzień świąteczny w zupełności by wystarczył, bo w drugi juz wariowałam z tych nudów ;)
Co do sylwestra... Powiem szczerze, ze nigdy nie byłam na sylwestrze godnym zapamiętania. A przerabiałam rożne opcje (domówka, klub, wiejska świetlica, impreza w stylu "bal" itd.) i doszłam do wniosku, ze jedyna sensowna opcja na sylwestra byłby dla mnie wyjazd w góry, bez tych wszystkich świecących sukienek, tony brokatu itd. Spędzony w jakimś domku, w towarzystwie dobrych znajomych, połączony z jeżdżeniem na desce. Niestety w tym roku nie udało się.
Byc moze na moje nastawienie wplyw ma tez na to wpływ fakt, ze jeśli chodzi o imprezy cały rok u mnie cos się dzieje, czy to domówki, czy imprezy klubowe, dlatego nie czuje atmosfery wyczekiwania na ten jedyny dzień w roku, a kiedy juz nadchodzi mam być może zbyt duże oczekiwania, bo chce by przebiło to wszystko dotychczasowe imprezy, a tak niestety nigdy się nie dzieje.
W tym roku zacznę na domówce, a w jakich i ilu miejscach będę sie później bawić, okaże sie ...
To jest moj gorset z NY (29 zl). Szkoda, ze jest ciut za krotki, żeby nosić go do spodni : (, ale w polaczeniu z spódnica ołówkowa wygląda jak sukienka :)


Deadmau5 <3