Zakupy i blog w konfrontacji z tak absorbującą rzeczywistością odchodzą na daaaaalszy plan. Do pełni szczęścia brakuje wyjazdu na południe Europy (wiadomo gdzie - i oby jak najszybciej).
Oczywiście białej sukienki nie znalazłam, ale to przecież było oczywiste :) Zapewne jak tylko przestane szukać, H&M wypuści takie ;)
Tą sukienkę natomiast mam już całe wieki, ale dopiero w piątek oderwałam metkę i założyłam na siebie po raz pierwszy. Żałuje, że tył ma gładki (czarny a nie również w paski), bo krój jest idealny.


Doszły do mnie moje wymarzone panterkowe buty z Primarku. Marta, jeszcze raz dziękuję :) Są idealne, nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodobają.


Jednak z ciekawości poszłam obejrzeć ta sukienkę, po tym jak którąś z Was mi w komentarzu doradzała. Może nie zakochałam się, ale sukienek za 39 nigdy za wiele, tym bardziej, że ta ładnie opina sylwetkę. Prosta, ale efektowna. Tak lubię.

Jednak nie różowa ani nie żółta a w paski. Materiał jest lepszy i się nie gniecie. Wiem, że wielu z Was nie spodobałam się w takich sukienkach :D, ale KTOŚ powiedział, żebym ją kupiła i nie żałuję. Już ją miałam na sobie 2 razy i czuje się w niej dobrze. Tak grzecznie, dziewczęco, po prostu inaczej.

I torba. Musiałam jednak kupić czarną, bo poprzednia juz zniszczyłam. Bezowa, matowa będzie następnym razem.


L, dziekuje za urodzinowy prezent :*

